poniedziałek, 30 listopada 2015

Nie jesteś sam, nie jesteś sama

Czas leci jak szalony. Powoli zbliża się koniec roku 2015. Został tylko miesiąc. Jutro 1 grudnia. Kiedyś ktoś powiedział, że człowiek przecenia to, co może zrobić w ciągu jednego roku, za to niedocenia tego, co może zdziałać przez dekadę.

Dziesięć lat temu leżałem w łóżku. Patrzyłem w sufit i czułem się jak kompletny przegrany. Jak ktoś, kto przerąbał swoje życie po całości. Nie miałem psychicznej siły do tego, by wstać z łóżka, a co dopiero wyjść na dwór, pokazać się ludziom. Nie mówiąc o normalnym życiu.

Stan, w którym człowiek cierpi tak mocno, że nawet nie ma siły, by płakać, bo wyschły mu wszystkie łzy… Na domiar złego – ma świadomość tego, że będzie to trwało wiecznie…

Stan, w którym umiera nawet nadzieja… Świat nagle runął. Wszystkie wartości, którym hołdowałem, okazały się niczym. Zbudowałem sobie sztuczne życie, w którym najważniejsze nie było to, jakim się jest człowiekiem… Zrobiłem wiele złych rzeczy. I nagle tracę ręce… Czułem się jak nikt.

Minęła dekada, a ja żyję. Jestem szczęśliwy. Potrafię cieszyć się tym, co mam: rodziną, pracą, studiami, pasjami. To wszystko budowane było przez ostatnich 10 lat. Mam świadomość tego, że to dopiero początek. Jeszcze niejedno wyzwanie na mojej drodze. Ale wierzę, że przetrwam, pokonam wszystkie trudności. Nie sam, ale z bliskimi, a przede wszystkim z Bogiem.

Skończył się okres, w którym czułem, że mogę liczyć tylko na siebie. To był dobry czas, bo mnie czegoś nauczył. Ale człowiek nie jest Bogiem. Są rzeczy, które nie wiem jak bardzo by chciał i jak się starał – i tak nie przeskoczy.

Na szczęście jest KTOŚ, na KOGO zawsze można liczyć. Jezus Chrystus… Bóg, który zszedł na ziemie, w postaci człowieka, by pokazać nam, jak należy żyć. Jak postępować. Nikt na ziemi nigdy Mu nie dorówna. Ale czemu nie próbować?

Każdy z nas ma swój własny krzyż. I nie możemy go zostawiać, odkładać na bok, zapominać o nim. Trzeba go wziąć i nieść. Nawet jak śmieją się z tego inni. Nawet kiedy słyszymy krytykę. Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata. Musisz być przygotowany, musisz być przygotowana na to, że ludzie nie będą Cię rozumieć. Nieraz usłyszysz słowa, które Cię zranią.

Mimo tego – pamiętaj: NIE JESTEŚ SAM, NIE JESTEŚ SAMA! Nigdy się nie poddawaj. Na tym polega życie - by iść do przodu, mimo trudności i przeciwności. By przeć przed siebie. Nikt nie ma raju na ziemi... 

Życzę Ci wytrwałości, wiary, nadziei, dobrego nastawienia, a przede wszystkim miłości – tej prawdziwej. Jak zawsze – pozdrawiam Cię serdecznie i ściskam mocno ;-) 




poniedziałek, 9 listopada 2015

Nasze walki

Chciałbym robić dla Was częściej wpisy – niestety, mój czas, a także możliwości są ograniczone. Podobnie pewnie jak u Was. Goni nas codzienność. Jest tyle spraw, które musimy załatwić. Ciągle coś się dzieje. Zachować w tym wszystkim spokój i harmonię nie jest rzeczą prostą. Tym bardziej, kiedy czujemy presję, która nas otacza, a czasem wręcz napiera zewsząd.

Każdego dnia uczę się jak w tym wszystkim funkcjonować. Tak, żeby nie zwariować – jak to się mówi. Nie pogubić się, znaleźć złoty środek. Rozróżnić rzeczy ważniejsze od tych mniej ważnych, cały czas pamiętając o tym, co jest w życiu najważniejsze.


„Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” – tymi słowami zacząłem dzisiejszy dzień. Każdy z nas ma swoje walki. Najtrudniejsze odbywają się w nas samych. Życzę Wam, abyście zawsze je wygrywali. Pamiętajmy jednak o tym, że często będziemy czuli się przegrani, ale nie zapominajcie, że nie będzie to przegrana wieczna – dopóki się nie poddamy, nie odpuścimy sobie, nie zrezygnujemy. 

Teraz biorę się dalej do pracy, życząc Wam dobrego dnia! J