niedziela, 21 lutego 2016
Krótki niedzielny wpis, czyli wierzyć w to, co dobre
Kochani, witam Was serdecznie w nowym dniu. Nie wiem jak tam u Was, ale u mnie za oknem deszczowo. Za oknem - owszem, tak, ale w sercu świeci już słońce. Dwa dni temu dwie najbliższe memu sercu osoby znalazły się w szpitalu. Spotkaliśmy się nawet w trójkę na izbie przyjęć. Byłem lekko zmartwiony tą sytuacją, jednak nie dawałem się złym myślom, a wprost przeciwnie - robiłem wszystko, by skupić się na tym, co dobre. I nawet nieźle mi to wychodziło. A cała sytuacja, jak się później okazało, nie była taka straszna. Po zrobionych badaniach wyniki pokazały, że nie ma konieczności hospitalizacji żadnego z moich bliskich. Ucieszyła mnie ta myśl ogromnie. Ta sytuacja pokazała mi, że zawsze trzeba wierzyć w to, co dobre. Myśleć o tym, co dobre. Owszem, warto przygotować się gdzieś na to, że może być nie najlepiej, ale w sercu głęboko wierzyć, że jednak będzie dobrze :-)
niedziela, 14 lutego 2016
Krótki niedzielny wpis
Chciałem serdecznie podziękować za każdy pozytywny komentarz,
udostępnienie i tak zwanego „lajka” pod
filmem przedstawiającym rozmowę ze mną na TVP Łódź w programie „Budzi się ludzi”.
Będę to powtarzał, aż Wam się znudzi – ale bardzo mocno mnie motywujecie!
Pomagacie utwierdzać w przekonaniu, że droga, którą idę, jest dobrą drogą.
Oczywiście – to wszystko przede wszystkim dzięki Bogu (bez Niego nie byłoby
nic), ale Wy jesteście częścią tego planu. Idziemy własną ścieżką, każdy z nas
wypełnia swoją misję, spotykamy się na skrzyżowaniach, gdzie dodajemy sobie
otuchy, wspieramy dobrym słowem… Czasem możemy tam również spotkać kogoś, kto
teoretycznie podcina nasze skrzydła. Ale to również do czegoś nam jest
potrzebne. Być może teraz, w danej chwili nie rozumiemy tego, może zrozumiemy
to kiedyś, a być może nigdy nie będzie nam dane tego zrozumieć. Najważniejsze
to uwierzyć w to, że to także ma swój cel! Życzę Wam spokojnego popołudnia.
Dziś tak zwane Walentynki. Pamiętajmy o Miłości każdego dnia, nie tylko w to
święto. Jest Ona czymś dużo więcej niż tylko zakochaniem, euforią, hormonami itp.
Trzymajcie się ciepło!! J
czwartek, 11 lutego 2016
1% podatku :-)
Kochani, rozpoczął się już
okres rozliczenia PIT-ów. Jeśli chcielibyście wesprzeć mnie swoim 1% podatku,
będzie mi bardzo miło. Na załączonym zdjęciu są podane wszystkie dane,
które należy podać przy wypełnianiu PIT-u. Z góry serdecznie dziękuję Wam
wszystkim za pomoc! Będę też bardzo wdzięczny za udostępnianie tego
posta. Pozdrawiam! J
czwartek, 28 stycznia 2016
Poranne przemyślenia...
Kilka dni mnie tu nie było. Wracam. Zawsze będę wracał. Dopóki stąpam po naszej pięknej Ziemi. Człowiek ma tyle rzeczy na głowie, że trudno się z tym wszystkim zorganizować. Sprawa to niełatwa, by wszystkiemu podołać. Skupiając się zbytnio na jednym, drugie nam ucieka, zajmujemy się tym drugim, przez co znów zaniedbujemy pierwsze - w wyniku czego często jest tak, że ani jedna, ani druga rzecz nie jest zrobiona dobrze. Też tak macie? Ja mam tak często. Jestem człowiekiem i to dlatego. Tak, wiem, są na tym świecie ludzie, którzy potrafią ogarnąć wszystko - a przynajmniej takie sprawiają wrażenie - ja do nich nie należę.
Ważne, aby wyznaczyć sobie w życiu priorytety. Mówi się, że "jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu - wszystko jest na swoim miejscu". Wierzę, że właśnie tak jest. To postawienie Jego na piedestale sprawia, że reszta układa się sama. Część z Was się z tym pewnie nie zgodzi i macie do tego prawo. Nie chcę tutaj nikogo umoralniać, samemu nie będąc doskonałym. Ale właśnie dlatego, że nie jestem doskonały, nie jestem święty, że jestem człowiekiem, który błądzi i grzeszy, muszę mieć kogoś, kto jest mocniejszy ode mnie, po to, aby umacniał właśnie mnie.
Będę teraz szczery. Zawsze staram się taki być. Przychodzą mi czasem do głowy myśli, że na blogu, który miał albo powinien być głównie o moim życiu bez rąk, tak dużo piszę o Bogu. Tylko za chwilę, w opozycji, mam myśli inne, w rodzaju: a o czym właściwie mam pisać?
O tym, że życie jest ciężkie, a tym bardziej bez rąk? A może o tym, że jak człowiek czegoś bardzo chce, to może wszystko? Coś w tym jest. Tylko tak rzadko się mówi o tym, jaką cenę trzeba zapłacić za realizację naszych ludzkich zachcianek. Spójrzmy na tych, którzy zrobili ogromną karierę, którzy teoretycznie mają wszystko, czego dusza zapragnie, a potem spytajmy ich, czy są naprawdę szczęśliwi i spełnieni? Zapytajmy ich, jak ich życie osobiste, rodzina...
Zjadłem właśnie śniadanie. Będąc najedzonym pisze się trochę ciężej, także część rzeczy, które miały być w tym wpisie, pojawią się w kolejnych. Nie mając rąk, jestem wdzięczny Bogu, że mam obok siebie Osobę, która mnie kocha i na którą mogę liczyć. Która wspiera mnie - pomaga chociażby zrobić jeść, jakkolwiek prozaicznie to zabrzmi. Z którą co dzień rano witam nowy dzień. Chcę iść z tą Osobą przez życie. Ona mi coś daje, ja daję coś Jej. Wydaje mi się, że na tym m.in. polega życie, by zrezygnować z części swoich przyjemności i zachcianek i zastanowić się nad tym, przemyśleć to, czego potrzebuje ktoś, kogo kochamy. Można co prawda pójść tą drogą, w której myśli się tylko o sobie i o tym, co jest najważniejsze dla nas, kompletnie nie licząc się z innymi, ale możemy też wybrać inną ścieżkę. I nie chodzi o to, by z bólem się dla kogoś poświęcać... Dawanie szczęścia innym może być przyjemnością. Jednak pamiętajmy, że aby coś komuś dać, sami musimy to posiadać. "Szczęście - rzecz, która się mnożny, kiedy dzieli się ją z innymi" - tą myślą kończę swój wpis, życząc Wam pięknego i radosnego dnia! :-)
Ważne, aby wyznaczyć sobie w życiu priorytety. Mówi się, że "jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu - wszystko jest na swoim miejscu". Wierzę, że właśnie tak jest. To postawienie Jego na piedestale sprawia, że reszta układa się sama. Część z Was się z tym pewnie nie zgodzi i macie do tego prawo. Nie chcę tutaj nikogo umoralniać, samemu nie będąc doskonałym. Ale właśnie dlatego, że nie jestem doskonały, nie jestem święty, że jestem człowiekiem, który błądzi i grzeszy, muszę mieć kogoś, kto jest mocniejszy ode mnie, po to, aby umacniał właśnie mnie.
Będę teraz szczery. Zawsze staram się taki być. Przychodzą mi czasem do głowy myśli, że na blogu, który miał albo powinien być głównie o moim życiu bez rąk, tak dużo piszę o Bogu. Tylko za chwilę, w opozycji, mam myśli inne, w rodzaju: a o czym właściwie mam pisać?
O tym, że życie jest ciężkie, a tym bardziej bez rąk? A może o tym, że jak człowiek czegoś bardzo chce, to może wszystko? Coś w tym jest. Tylko tak rzadko się mówi o tym, jaką cenę trzeba zapłacić za realizację naszych ludzkich zachcianek. Spójrzmy na tych, którzy zrobili ogromną karierę, którzy teoretycznie mają wszystko, czego dusza zapragnie, a potem spytajmy ich, czy są naprawdę szczęśliwi i spełnieni? Zapytajmy ich, jak ich życie osobiste, rodzina...
Zjadłem właśnie śniadanie. Będąc najedzonym pisze się trochę ciężej, także część rzeczy, które miały być w tym wpisie, pojawią się w kolejnych. Nie mając rąk, jestem wdzięczny Bogu, że mam obok siebie Osobę, która mnie kocha i na którą mogę liczyć. Która wspiera mnie - pomaga chociażby zrobić jeść, jakkolwiek prozaicznie to zabrzmi. Z którą co dzień rano witam nowy dzień. Chcę iść z tą Osobą przez życie. Ona mi coś daje, ja daję coś Jej. Wydaje mi się, że na tym m.in. polega życie, by zrezygnować z części swoich przyjemności i zachcianek i zastanowić się nad tym, przemyśleć to, czego potrzebuje ktoś, kogo kochamy. Można co prawda pójść tą drogą, w której myśli się tylko o sobie i o tym, co jest najważniejsze dla nas, kompletnie nie licząc się z innymi, ale możemy też wybrać inną ścieżkę. I nie chodzi o to, by z bólem się dla kogoś poświęcać... Dawanie szczęścia innym może być przyjemnością. Jednak pamiętajmy, że aby coś komuś dać, sami musimy to posiadać. "Szczęście - rzecz, która się mnożny, kiedy dzieli się ją z innymi" - tą myślą kończę swój wpis, życząc Wam pięknego i radosnego dnia! :-)
poniedziałek, 18 stycznia 2016
10 cennych rad Peale'a
Jestem właśnie w trakcie lektury książki "Moc pozytywnego myślenia", której autorem jest Norman Vincent Peale. Niektórzy z Was to zapewne wiedzą, ponieważ cytowałem już jej fragment na moim facebooku. Na końcu pierwszego rozdziału znajduje się 10. rad, które, jak autor zaznaczył, podbudowują pewność siebie, pomagają pokonać defetyzm oraz ćwiczą człowieka w wierzę. Pozwolę sobie je dla Was zacytować poniżej:
1) Stwórz i odciśnij trwale w swojej psychice obraz siebie jako kogoś, komu się udaje. Trzymaj się tego obrazu uporczywie. Nie pozwól mu zblaknąć. Nigdy nie myśl o sobie jako o tym, który przegrywa; nigdy nie wątp w realność owego mentalnego wizerunku. To jest największe niebezpieczeństwo, gdyż umysł zawsze usiłuje spełnić to, co widzi w wyobraźni. Zawsze więc wyobrażaj sobie sukces, bez względu na to, jak źle układają się sprawy w danym momencie.
2) Za każdym razem, kiedy przyjdzie ci do głowy negatywna myśl tycząca się twoich osobistych możliwości, świadomie sformułuj pozytywną myśl, która tę poprzednią "skasuje".
3) Nie piętrz trudności w wyobraźni. Deprecjonuj, pomniejszaj każdą tak zwaną przeciwność. By wyeliminować trudności, należy je badać i skutecznie im przeciwdziałać, ale trzeba je postrzegać tylko jako to, czym są. Nie można ich wyolbrzymiać myślami dyktowanymi przez strach.
4) Nie patrz na innych z lękliwym podziwem i nie próbuj ich naśladować. Nikt nie może być tobą z tak dobrym skutkiem, jak ty sam. Pamiętaj też, że większość ludzi, pomimo pewnego siebie wyglądu i sposobu bycia, często jest równie przestraszona jak ty i tak samo wątpi w siebie.
5) Dziesięć razy dziennie powtarzaj te pełne mocy słowa: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciw nam?" (List do Rzymian 8,31) (Przerwij teraz czytanie i powtórz je TERAZ, powoli i z ufnością.)
6) Znajdź kompetentnego doradcę, który pomoże ci zrozumieć, dlaczego robisz to, co robisz. Dowiedz się, jakie jest źródło twoich uczuć niższości i zwątpienia w siebie; często pochodzą one z dzieciństwa. Samowiedza prowadzi do wyleczenia.
7. Dziesięć razy dziennie utrwalaj w sobie wiarę w następujące twierdzenie, powtarzając głośno, jeśli to możliwe: "Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia." (List do Filipian 4,13) Powtórz te słowa TERAZ. To magiczne zdanie jest najpotężniejszym na świecie antidotum na myśli o własnej niższości.
8) Dokonaj realistycznej oceny własnych możliwości, a następnie podnieś ją o 10 procent. Nie stawaj się egocentrykiem, ale wzbudź w sobie zdrowy szacunek do siebie. Uwierz w swoje własne, wyzwolone przez Boga siły.
9) Oddaj się w ręce Boga. Aby to uczynić, po prostu oznajmij: "Jestem w rękach Boga". Potem uwierz, że TERAZ otrzymujesz całą moc, jaka jest ci potrzebna. Poczuj, jak spływa w ciebie. Przyjmij, że "Królestwo Boże jest w tobie" (Ewangelia wg św. Łukasza 17,21) w postaci siły wystarczającej, by odpowiedzieć na wyzwania rzucane przez życie.
10) Przypomnij sobie, że Bóg jest z tobą i nic nie może cię pokonać. Uwierz, że TERAZ otrzymujesz od Niego siłę.
A teraz śpij dobrze :-)
środa, 13 stycznia 2016
Decyzja należy do CIEBIE
Wczoraj znajoma na facebooku opublikowała bardzo fajny tekst. Wrzucam go tutaj w trochę przeze mnie zmienionej wersji. Myślę, że warto wziąć go sobie do serca. Szczególnie jutro rano, kiedy się obudzimy.
Wyobraź sobie, że założono Ci konto, na które każdego
dnia dostajesz przelew w wysokości 86.400 zł. Jednak aby pieniądze wpływały
codziennie na Twoje konto, konieczne jest przestrzegania dwóch zasad.
1 ZASADA: To, co nie zostanie zużyte w ciągu danego dnia,
nie może być wykorzystane później, po prostu przepada bezpowrotnie. Każdy nowy
dzień rozpoczynasz z tym samym saldem – 86.400 zł.
2 ZASADA: Bank może zamknąć Twoje konto, wcześniej nie
informując Cię o tym. Po prostu, jeśli tak uzna – Twoje konto zostanie
bezpowrotnie zlikwidowane.
Co byś zrobił/zrobiła z takim kontem? Pewnie
wydałbyś/wydałabyś na rzeczy, które dadzą radość Tobie i Twoim bliskim. Na
rzeczy potrzebne Tobie, na prezenty dla tych, których kochasz. Każda złotówka,
każdy grosz wydany byłby dobrze.
Wiesz… tylko Ty już jesteś klientem takiego banku! Tylko
waluta jest inna, bo to nie złotówki, euro, dolary, ani franki – to CZAS!!
Codziennie rano dostajesz za darmo od Boga 86400 sekund
życia. Każda chwila, którą zmarnujesz, odejdzie bezpowrotnie. Wczorajszy dzień
nie wróci już nigdy. Każdy poranek przynosi kolejne 86400 sekund. Twoje konto
może być zamknięte w każdym momencie, bez żadnego uprzedzenia. Śmierć często
przychodzi niespodziewanie, nagle.
A więc pomyśl, co zamierzasz zrobić z bezcennymi 86400
sekundami, które dał Ci dziś Stwórca w prezencie?
Decyzja należy do CIEBIE! J
A teraz dobranoc!! :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)